Jakie są rzeczywiste emisje z kominków i pieców?

Zapewne wiele osób zastanawia się jak traktować kominki i piece na drewno – czy są to urządzenia ekologiczne, czy może zanieczyszczają jednak powietrze? Badania emisji pyłów w laboratorium są dokładne, ale normalny człowiek nie pali przecież w laboratorium i w dodatku każdy stosuje nieco inna metodę. Najlepiej było by to przeanalizować na wielu danych i wyciągnąć jakieś ostateczne uśrednione wnioski.

Miejscowe ogrzewacze pomieszczeń
Dobrze jest na początek rozprawić się z tą nazwą. Miejscowe ogrzewacze pomieszczeń (MOP) są to urządzenia grzewcze, które wydzielają ciepło bezpośrednio do otoczenia, czyli pomieszczenia, w którym się znajdują. To ich podstawowa cecha, która nie przesądza o tym, że część produkowanej przez nie energii może być również przekazywana do innego medium (powietrze, woda), które przenoszą tę energię w inne miejsca budynku (np. do grzejników). Przekładem MOP są piece kaflowe, kozy, kominki, ale też kominki z płaszczem wodnym lub wymiennikiem wodnym czy rozprowadzeniem ciepłego powietrza (DGP). Mówiąc zatem o MOP, najczęściej mamy na myśli kominki, piece kaflowe i kozy.

Kto i jak określa emisje
Producenci MOP od dawna badają emisje seryjnie produkowanych urządzeń w specjalistycznych laboratoriach. Zgodnie z unijnym Rozporządzeniem o ekoprojekcie, od 2022 roku w Polsce można sprzedawać wyłącznie urządzenia, które spełniają określone w nim wymagania emisyjne. Najważniejsze są emisje pyłów, które zostały określone na poziomie nie większym niż 40 mg/m3 (co po przeliczeniu daje ok. 28 g/GJ).
Kominki są dziś ostoją wolności i niezależności energetycznej. Potrafią grzać bez prądu czy gazu a w dodatku są zasilane odnawialnym, łatwo dostępnym i najtańszym paliwem – drewnem kawałkowym. Nie wszystkim się to podoba, zwłaszcza producentom urządzeń na gaz i prąd oraz dostawcom tych źródeł energii. Chcieli by się miejscowych ogrzewaczy pozbyć, bo lepiej mieć uzależnionego niż nieuzależnionego klienta. Nie wiadomo czy świadomie, ale pomagają im w tym alerty smogowe, co i rusz podważając niskie emisje z nowoczesnych kominków i pieców. Ich publicystyka podkreśla, że emisje zbadane w laboratorium to nie to samo co emisje „rzeczywiste”. Na dowód tego wskazują badania przeprowadzone przez profesora, który ma za zadanie pokazać „jak bardzo kominkiem można nadymić”. Oczywiście można robić badania pod zadaną tezę, zwłaszcza za pieniądze, a gdy się jest profesorem, to metody na porządne kopcenie też ma się w jednym palcu. Emisje wychodzą o wiele większe niż te laboratoryjne, bo tak się po prostu da. Da się również wsiąść do auta i wjechać w przystanek pełny ludzi celem pokazania, że samochody powinno się zakazać. Sęk w tym, że statystyczny kierowca nie celuje w przystanek a statystyczny użytkownik ekoprojektowego kominka nie stara się nakopcić, bo to jest od razu brudna szyba oraz straty energetyczne, gdy dym zamiast się spalić, ucieknie kominem. Z drugiej strony dom to nie laboratorium…

Gdzie jest konsensus?
Na szczęście Polska jest stosunkowo dobrze rozwiniętym technicznie krajem. Posiadamy ministerialny Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy (IOŚ-PIB) zatrudniający ponad 100 osób celem rozwiązywania podobnych problemów. Pracownicy tego akredytowanego instytutu korzystają z wszystkich dostępnych i wiarygodnych danych, żeby określać rzeczywiste lub bardzo bliskie rzeczywistym wskaźniki. Tworzą np. symulatory zmian klimatu, które pozwalają określić średnie temperatury, wilgotność i inne parametry w nawet kilkunastoletniej przyszłości.
W oczywisty sposób IOŚ-PIB dostał zlecenie określenia rzeczywistych emisji z urządzeń grzewczych w podziale na rodzaje paliw. W latach 2020-2022 prowadził badania oraz zbierał dane. Wynikiem jest 27 tabel, które zostały przesłane do Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz wszystkich województw celem wykorzystania do aktualizacji Programów Ochrony Powietrza. Te wskaźniki to właśnie określenie rzeczywistych emisji, które statystyczny użytkownik emituje używając określonego urządzenia grzewczego. Dla MOP rzeczywiste emisje wskazano w Tabeli 23.

Jak wypadły kominki i piece
Wskaźniki pokazane przez Instytut Ochrony Środowiska i stosowane w całej Polsce do tworzenia przepisów antysmogowych jasno pokazują, że statystyczne rzeczywiste emisje pyłów z miejscowych ogrzewaczy pomieszczeń są nawet mniejsze niż wskazane w Rozporządzeniu i Dyrektywie o ekoprojekcie jako „nie mające negatywnego wpływu na środowisko oraz zdrowie człowieka”. Ekoprojekt dopuszcza 28 g/GJ pyłów a IOŚ-PIB podaje rzeczywiste, nie laboratoryjne emisje pyłów na poziomie 24 g/GJ. Badania alertów smogowych wskazujące o wiele wyższe emisje wypadają na tym tle bardzo dziwnie i trudno je, oraz absurdalne wnioski z nich wyciągane, uznać za „rzeczywiste”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *