Gminy Małopolski mają likwidować polskie OZE za preferencje finansowe od urzędu marszałkowskiego
Pieniądze samorządów to łakomy kąsek dla importerów urządzeń grzewczych. Jeszcze 22 lipca 2020 roku podczas spotkania konsultacyjnego Programu Ochrony Powietrza wyświetlono grafikę opisującą działania gmin, gdzie 1 % dochodu gminy na „Ograniczanie użytkowania urządzeń na paliwa stałe” opisano jako OBOWIĄZEK. W samym projekcie w tym kontekście przewija się słowo „rekomendacja”…
Samorządy pod „lepszą” kontrolą wicemarszałka
Wróćmy do początku roku 2020. To wtedy odbywały się konsultacje nowego programu ochrony powietrza w Małopolsce. Spotkania oficjalne miały ten minus, że nie polegały na swobodnej dyskusji – 3 minuty na wypowiedź plus ewentualna łaska prowadzącego spotkanie urzędnika. Niektóre z nich śmierdziały zamordyzmem, jak np. to w Nowym Sączu, gdzie pan dyrektor prowadzący spotkanie obrażał publicznie uczestników mających inne niż on zdanie (nazywając np. prywatne osoby „donosicielami” za to , że złożyły oficjalną skargę na działanie urzędników).
W naturalny sposób zaistniała obywatelska inicjatywa zorganizowania spotkania dla samorządowców, żeby sprawy antysmogowe merytorycznie i spokojnie omówić. Zorganizowano spotkanie w Krynicy, gdzie pojawili się wójtowie okolicznych gmin. Jeden z nich zaprezentował dokument o niewiarygodnej treści. Adresowany do wójtów – od urzędu marszałkowskiego – a zaczynał się tak: „W związku z organizowanym przez Pana Artura (podane nazwisko) spotkaniem roboczym w sprawie aktualizacji Programu ochrony powietrza […] uprzejmie informuję, że wydarzenie to nie jest autoryzowane przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego...” Od kiedy to urząd ingeruje w spotkanie organizowane przez prywatną osobę z SAMOrządowcami? Od kiedy inwigiluje prywatne osoby i przestrzega, żeby tam nie iść? Czy to bolszewia wróciła czy może jest jakiś ogromny interes czy jeszcze coś innego? Przecież chyba nie pierwsze symptomy niewolnictwa energetycznego?
Wojna między marszałkami
We wspomnianym dokumencie było więcej ciekawostek, jak na przykład: „Podczas Forum Wójtów, Burmistrzów i Prezydentów w dniu 3 lutego br. wicemarszałek Tomasz Urynowicz zaprezentował nowe założenia. Spotkały się one z pozytywną oceną samorządów.”
Według relacji uczestników wcale nie było tak różowo i głosów przeciwnych było niemało. Wygląda na to, że rzeczywiście była to grubszymi nićmi szyta propaganda, o czym przekonuje późniejszy artykuł z „Gazety Wyborczej” (12.02.2020). Protesty samorządowców były tak duże, że marszałek Witold Kozłowski zapowiedział wykreślenie kilku istotnych zapisów forsowanych przez Krakowski Alarm Smogowy oraz wicemarszałka Urynowicza z Programu Ochrony Powietrza. Pewnie mało kto chciałby się znaleźć w skórze marszałka Małopolski gdy pani redaktor z „Wyborczej” łajała go (tłumacząc sposobem odwróconego kota), że to on – marszałek Witold Kozłowski ma udowodnić, że propozycje smogowych ekstremistów nie przyniosą zakładanego skutku. Normalnie jest tak, że pomysłodawca ma mieć przekonujące, naukowe, zbadane argumenty. Tego pan Urynowicz nie miał i zwolennicy obowiązku marketingowego na rzecz jedynie słusznych urządzeń musieli zrobić krok w tył.
Jak nie kijem go, to pałą!
Może nie krok w tył lecz kroczek, ale jednak samorządowcy z Małopolski pokazali siłę, mają niewątpliwy wpływ na marszałka Kozłowskiego. To jednak nie wystarczy, trzeba ciągle śledzić co się dzieje w 300 stronicowym projekcie POP. Choć 1% jest już tylko rekomendowany, to pozostało mnóstwo obowiązków, które być może będą kosztować jeszcze więcej. Na przykład obowiązkowe akcje marketingowe na rzecz drogich urządzeń czy straszenie swoich mieszkańców kontrolami w określonych, niemałych ilościach. Terror i handlowa praca dla zachodnich konsorcjów – czy tak to ma wyglądać? Prosta droga do utraty zaufania społecznego. Nadzór województwa będzie zaś srogi, z konsekwencjami finansowymi dla gmin. Najciekawszym chyba tego przykładem jest zapis umieszczony na stronie 105 w punkcie 1: „Preferencji finansowania inwestycji dla gmin objętych dodatkowymi ograniczeniami w zakresie eksploatacji urządzeń na paliwa stałe (lokalne uchwały antysmogowe).”
Czyli – jak gmina wprowadzi dodatkowe ograniczenia w zakresie eksploatacji urządzeń na paliwa stałe, to jej inwestycje będą preferowane w finansowaniu przez województwo. Ci, co nie będą chcieli ograniczać paliw stałych finansowanie zobaczą na szarym końcu. Gmina ma likwidować paliwa stałe (w tym też OZE!) ostrzej niż sam sejmik wojewódzki! Być „bardziej papiescy od papieża” i brać na siebie odpowiedzialność za gnębienie co biedniejszych mieszkańców (jak ograniczanie wolności w Krakowie)? Pytani o ten zapis włodarze małopolskich gmin mówią bez ogródek: „To jest szantaż!” Dodają, że nie są przeciwni ochronie powietrza lecz jeśli mają narzucane z zewnątrz pomysły, to powinny być one dane wraz z finansowaniem.
Co na to ekologia
Przytoczony powyżej punkt Programu Ochrony Powietrza ma również niedopuszczalną wadę ekologiczną. Za publiczne pieniądze nakazuje się likwidowanie m.in. urządzeń na biomasę, czyli Odnawialne Źródło Energii (dokładniej opisane w innym artykule). To uderza w dyrektywy unijne o promocji OZE, zrównoważony rozwój oraz bezpieczeństwo energetyczne. Tak nie robi się ani w ekologii ani w cywilizowanym świecie. Chyba żaden samorządowiec nie wyrazi na to świadomej zgody…
Krzysztof Woźniak, Polskie Forum Klimatyczne