Nowe zasady antyklimatycznego skubania Polski
Zagmatwane autorstwo
Mało kto domyśli się, że tytuł ten dotyczy rządowego programu… „Czyste Powietrze”. Jeszcze mniej osób skojarzy ten program z działaniem niekorzystnym dla klimatu. Tak niestety wygląda rzeczywistość nowej wersji, która startuje 15 maja 2020 r.
Trudno jednoznacznie określić, który z partnerów organizujących to przedsięwzięcie biznesowe ma największy wpływ na obecny jego kierunek. Podpisują się: rządowe Ministerstwo Klimatu, NFOŚiGW oraz nie posiadający osobowości prawnej Polski Alarm Smogowy. Z formalnego punku widzenia bardzo egzotyczne połączenie, ale może wszyscy „po prostu się znają”.
Zmiany zasad to chyba motto
Program podobny do „Czyste powietrze” był wieszczony już w styczniu 2017 roku przez „Gazetę Bałtycką” jako zachęcanie Polaków do wydawania pieniędzy na styropian, wełny czy farby w imię walki z trującym powietrzem. Z dodatkowym bonusem dla (najczęściej zagranicznych) producentów z państwowej kasy, czyli też pieniędzy Polaków. Sama ta „premia” to 103 mld. zł. I jest, działa – chcesz dodatek na styropian ze swoich pieniędzy/podatków – masz.
Charakterystyczne dla programu jest ciągłe mieszanie, zmiany zarówno w określaniu przedmiotów dofinansowań jak też ich wysokości czy zasad przyznawania w zależności od zamożności wnioskodawcy i wielu innych czynników.
Na co komu taki bałagan jest potrzebny? Czy jakiekolwiek służby, mające pieczę nad prawidłowym wydawaniem publicznych pieniędzy, nadążają jeszcze za tymi zmianami?
Kopalny gaz jest dobry, gdy eliminuje niechciane OZE
Twórcy nowej wersji programu posłużyli się siłą koncernów gazowych do eliminowania odnawialnych źródeł energii. Brzmi jak farsa, wszak to by było świadome niszczenie klimatu ekologicznym programem rządowym. W cywilizowanym kraju niemożliwe!
„Nie zawsze będzie można zainstalować piec na paliwo stałe. – Gdy ktoś jest podłączony do sieci gazowej, co sprawdzimy w PGNiG, nie dostanie dotacji na instalację nowego pieca na paliwo stałe” – mówi portalowi WysokieNapiecie.pl Piotr Woźny – pełnomocnik premiera ds. smogu.
Przykładowo: Polak ma dostęp do taniego drewna lub pelletu (paliwa OZE), chce wymienić stary piec na nowoczesny kominek, piec czy kocioł spełniający najostrzejsze emisyjne europejskie normy eco-design. Nie dostanie dofinansowania w tym programie tylko dlatego, że posiada też źródło gazu, kopalnego gazu. Jeśli, zamiast przyjaznego dla klimatu urządzenia na drewno, zainstaluje kocioł na niszczący klimat gaz – dofinansowanie dostanie. Takie słowa przechodzą przez gardło prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Proceder ten nie jest marginalny, zakaz dopłaty do urządzeń biomasowych może według PGNiG dotyczyć aż 400 000 domów jednorodzinnych w Polsce.
Desperacka strategia
Po co Ministerstwo Klimatu określa producenta kopalnego gazu strategicznym partnerem (sic!) swojego flagowego programu „Czyste powietrze”?
Jasne jest, że program faworyzuje tylko pewien segment rynku urządzeń OZE. Polski mocny rynek kotłów na biomasę, kominków czy pieców nie jest tutaj mile widziany, choć to jest 100% OZE, lepsze niż pompy ciepła. Z kolei segment kopalnego gazu też chciałby mieć swój udział w antysmogowym biznesie – urządzenia mają niedrogie i bezobsługowe, cena paliwa dla wielu „do przeżycia”. Jest popyt. I PGNiG się upomina, a siłę przebicia, jak wiadomo, ma.
Wygląda to tak, jakby organizatorzy „Czystego powietrza” znaleźli rozwiązanie w stylu „jak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu”. Napuścili na siebie te dwie branże jednym, cytowanym powyżej, zapisem. Jest gaz – nie można drewna. I niech się tłuką – gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta!
„Gazy” są w Polsce mocne, mają drogich specjalistów, ale też i dobrych. Łatwo dojdą do tego, że siłowe zdobywanie rynku kosztem OZE z biomasy nie ma najmniejszych szans powodzenia. Wystarczy spojrzeć na niemiecki program dopłat do zmiany urządzeń na biomasowe. Kupując nowy kocioł na pellet w miejsce olejowego, można dostać dopłatę do 45% inwestycji, jak do pompy ciepła. Wystarczy, że ktoś się w Polsce o to porządnie upomni i zamiast zysków będą dla PGNiG prawdopodobnie wizerunkowe straty. Walki branż nie należy się więc spodziewać, za to blamaż organizatorów programu „Czyste powietrze” widoczny jest gołym okiem.
Podsumowanie
„Celem programu Czyste Powietrze – z budżetem 103 mld zł na lata 2018-2029 – jest poprawa jakości powietrza oraz zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych […]” pisze Ministerstwo Klimatu. Ciężko to zdanie obronić widząc zapisy o rugowaniu biomasy.
Dokąd dotarła polska ekologia gdy Ministerstwo Klimatu oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej świadomie niszczą klimat?
Najpierw przeforsował to w Krakowie tamtejszy alarm smogowy – rękami urzędników marszałkowskich. O to czy musieli niszczyć klimat, żeby ze smogiem walczyć (bo przecież nie wygrać) nikt ich dostatecznie głośno nie pytał. Może dlatego kolejni urzędnicy współpracujący z Polskim Alarmem Smogowym bezstresowo eliminują odnawialne źródło energii jakim jest biomasa.
Należy jak najszybciej usunąć z programu „Czyste powietrze” zapisy niekorzystne dla ochrony klimatu i bezpieczeństwa energetycznego Polski. Tak jak w cywilizowanych krajach Europy, biomasa nie powinna być traktowana gorzej niż inne odnawialne źródła energii.
Krzysztof Woźniak, Polskie Forum Klimatyczne
pełna zgoda z autorem